Komentarze: 3
Już nie kocham, teraz miłość przerodziłam w swego rodzaju fascynację drugą osobą. Już nie pragnę z nim być, pragnę go choćby widzieć, nie chce z nim rozmawiać, chce choćby jednego jego uśmiechu, nie marzy mi się być kochaną przez niego, a choćby znajomą. I uważam, że jest to dobre w moim przypadku. Chociaz wiem, ze w takim stanie to nie pociagnę zbyt długo. Może powinnam nauczyć się zyc bez kochania? Ale teraz jakoś nagle świat nabrał tylu barw. Nie znaczy to, ze jestem szczęśliwsza, ale troche częsciej się usmiecham. Z mamą już mam lepszy kontakt, z tatą też, a to baardzo wiele, bo z nim rzadko rozmawiam.
Słucham sobie wolnych kawałków i cieszę się, że są wokół mnie osoby dzięki którym mam co robić i mam do kogo szczerzyć zeby :P ;)