kto zapłacze? kto zatęskni? czy ktoś zrozumie? a jak ktoś powie "dobrze jej tak!"? a moze nikt się tym nie przejmie... przejdzie obok nekrologu i nawet nie spojrzy na wiek, na imie... czy znajdzie się osoba która pomysli "a ja mam jej tyle do powiedzienia.." czy znajdzie sie choć jedna modlitwa za moją duszę, co zapewne do czyśca trafi (wedlug wierzen biblijnych) bo za malo dobrych uczynkow, a grzechow nie tak wiele, kurde w sumie to ile ja mam lat zeby nad tym myslec, ale czy komuś jest mnie szkoda? czy ktoś o mnie mysli pozytywnie? a moze ktoś obiektywnie na mnie patrzy.. jeśli tak, to jak mnie widzi?
tyle pytan, niejasności...a zero reakcji, odpowiedzi jakies.. nic. a moze nie warto...
Teraz mam taki bałagan w duszy i w glowie, więc wszystko jest dla mnie skopmplikowane, wiem tylko" że wszystko się zmienia, coś jest a pozniej tego nie ma..." :(