maj 22 2005

I'll take your brain to another dimension....


Komentarze: 3

Już nie kocham, teraz miłość przerodziłam w swego rodzaju fascynację drugą osobą. Już nie pragnę z nim być, pragnę go choćby widzieć, nie chce z nim rozmawiać, chce choćby jednego jego uśmiechu, nie marzy mi się być kochaną przez niego, a choćby znajomą. I uważam, że jest to dobre w moim przypadku. Chociaz wiem, ze w takim stanie to nie pociagnę zbyt długo. Może powinnam nauczyć się zyc bez kochania? Ale teraz jakoś nagle świat nabrał tylu barw. Nie znaczy to, ze jestem szczęśliwsza, ale troche częsciej się usmiecham. Z mamą już mam lepszy kontakt, z tatą też, a to baardzo wiele, bo z nim rzadko rozmawiam.
Słucham sobie wolnych kawałków i cieszę się, że są wokół mnie osoby dzięki którym mam co robić i mam do kogo szczerzyć zeby :P ;)

anioleq-1 : :
Vilia
22 maja 2005, 20:47
myślę, że nie powinnaś próbować żyć bez miłości... To ona jest w tym zasranym życiu najlepsza i najpiękniajsza... i to dla niej warto cierpieć... dlatego nie rezygnuj z niej... Pozdrawiam:*
22 maja 2005, 13:01
Jest mi znane uczucie z tym związane:). Nawet kiedyś napisałem u siebie, że cieszę się, że mogę napisać, że się cieszę. Nie zważaj na nic. Ciesz się tym co masz, chociażby przez chwilę:).
Nadzieja.
22 maja 2005, 12:39
hmmm... znam podobna historie, kiedy one women chciała tylko uśmiechu i nie marzyła o niczym więcej... teraz są razem :) a ona nie miała naprawdę nie miała w ogóle nadziei.

Co to szczerzenia ząbków to dobrze chyba, nie? :P :*

Dodaj komentarz