Archiwum listopad 2004, strona 1


lis 16 2004 I need some inspiration..
Komentarze: 6

nigdy nie wiem co pisac na poczatku wiec napisze ze nadal nie moge pisac literki "l" z kreseczką a co ciekawe nie moge jej pisac tylko tu... w tym miejscu... wszędzie indziej się pojawia... trudno... jak bedziecie czytać to jakby z takim rosyjskim akcentem a "ly" ;]
ogólnie to cakiem dobrze mi się zyje... szkola mnie wykańcza... oceny są tak niskie tak jak moja samoocena... wlasnie sporzadzilam pare ściąg na angielski bo będę sie poprawiac i nie moge ryzykowac tym ze czegos zapomne! o nie nie to by bylo nie wybaczalne...
jakis gosciu z wakacji ktore byly dwa lata wstecz pisze do mnie smsy juz chyba od wrzesnia... nie moge sie od niego odczepic a ze nie mam sumienia mu tego wprost napisac to konwersuje z nim za pomoca mojej komóry... i jest giiit
co do tych trzech rodzynków które mi w glowie zawrócily to oczywiscie z zadnym nic nie bedzie... ale co zauwalylam to to, ze zwracaja na mnie uwage glownie jacys lowelasi lub cnotki niewydymki - oby dwa przypadki nadaja sie tylko na jednen dzien, wieczór lub tez noc..- takze nawet chyba nie warto sie zaglębiac w jakiekolwiek związki mimo iz kazdy jest zaje*** handsome*.. ;]

*handsome- z ang. przystojny

anioleq-1 : :
lis 15 2004 :]
Komentarze: 4

noi już jestem... dugo mnie nie bylo... i dalam rade a to wsyztko dzięki mojej siostrze która mi komputerka swojego (u siebie w domku) udostęopniala...
teraz juz mam wreszcie swój wasny ciasny kompek tylko po pierwsze tu nic nie ma... a po drugie jak jest to starsza kicha ...i nie wiem czemu nie moge napisac literki ly tzn "l" z kreseczką nawet nie wiem jak mam wam to wytlumaczyc... wiec lepiej skończę ten temat..
ogólnie to u mnie wszystko jak zwylke z nienalezytym nieporządku... nic sie nie ulorzylo... ba! przybylo mi moich "lubych" bowiem mam ich juz trzech... nie wiem czy to normalnie... moze taki wiek... znów bylam na imprezach kompletna kaszanka... nic ciekawego ludzie też jacyś tacy dziwni... :P
i podoba mi się i gorrąco wam polecam super extra utworek Sydneya Polaka pod jakże dżwięcznym tytuem "butelki" :)

anioleq-1 : :
lis 11 2004 na jakis czas...
Komentarze: 8

na razie będzie dupa... bo komp i nie hula... mam go w naprawie... cos się z windowsem stało i jest kicz...
nie wiem kiedy powróce ale chyba dopiero za tydzien mam nadzieję ze za mną tęsknicie...tak chociaż troszeczkę ;)
pa... :*

anioleq-1 : :
lis 07 2004 yyy...
Komentarze: 7

się działo wczoraj... byłam jak zwylke w kolorze na dyskotece... jeszcze wcześniej zanim tam dotarlam widziałam moją starą miłosć czyli M. ale udawałam (jak zwykle zresztą) ze go nie widze... miałam nadzeje ze będzie tam w tym lokalu no ale go nie bylo... tego drugiego tyz nie bylo :( takze wieczór zapowiadał się jako kompletna nuda... ale nie niee... działo się oj się działo..
jakoś na początku (choć troche później niż początek :P) jeden gościu zaczął do mojej kolezanki oli teges szmeges... tańczył z nią... tak "od tyłu" czyli za nią tzn. chyba wiecie o co mi chodzi... ale olka, chociaż on jej się wcześniej podobał, to ze tak powiem od niego zwiała ni stąd ni z owąd poszła na góre ;]
później poszłyśmy znów na dół... noi ten gościu zaczącz do mnie teges szemges "od tyłu" (bez skojarzeń:P)  dosyć długo tak tańczyliśmy pytał się jak mam na imie i takie tam, choć w sumie zauważyłam iż wcześniej dokładnie te same pytania zadawał oli... ale mniejsza z tym, później juz mi się znudziło i tez sobie poszłam... ii... zauważyłam ze od tamtej pory juz nie tańczył z zadną dziewczyną... tzn próbował sie uczepic jakieś... ale coś chyba mu nie wyszło... bo do końca tańczył sam... tzn przynajmniej do tej pory jak ja bylam... bo później juz mama po mnie przyjechała :/ ale to opowiem wcześniej... bo tu chodzi o te "okoliczności" o których coś tam wspominałam we wcześniejszej notce... teraz juz mi się nie chce... musze isc sie umyc :P
ps. na mojej komórce jest dokładnie 0.00 zł. do 20 grudnia :(

anioleq-1 : :
lis 05 2004 jakoś łatwiej jest mi śnić, niż tutaj...
Komentarze: 4

ale ja sie czuje... strasznie... nie wiem czy to wyrzuty sumienia ze go tak głupio olałam...wiem ze on i tak się tym nie przejął... ale chodzi o to ze mogłam coś zrobić... pogadać...choćby czesc głupie powiedziec... zła jestem na siebie strasznie nie wiem co mi sie stało ze tak sie zachowałam... jaka ja głuupia :(
poza tym dzisiaj masakrycznie zmokłam... nie chce juz mi sie pisać w jakich to okolicznosciach bylo... bo za wesołe to nie jest... ale dupa z tym...
jutro znów chciałam isc do koloru... ale coś mi sie zdaje że w związku z tymi "okolicznosciami" których wczesniej nie chciałam wymienić raczej sobie jutro nie pohulam :(
wiec ogólnie mam humor zryty i płakac mi się chce :(
moze sobie coś jutro skrobne... mam nadzjeje że ciekawszego :/

anioleq-1 : :