Komentarze: 5
Maj się zaczął, czytałam sobie archiwum z maja z tamtego roku [tu daje linka jakby ktoś byl ciekawy ;)] i stwierdzam, że kiedyś byłam szczęsliwsza, i w ogóle wszystko inaczej przezywałam, z wiekszym dystansem podchodziłam do niektórych spraw. Jaby moim mottem zyciowym bylo "zyć nie umierać". A teraz jak tak przypomne sobie moje ostatnie miesiące to wydaje mi się, że ten świat jest zbyt skomplikowany abym mogła jego filozofię oragnąć swoim umysłem. Może to ja jestem zbyt prosta :P nie wiem. I w sumie juz mi nie zależy na tym, chyba.
Ale piątek mimo wszystko był pieknym dniem. Wieczór coprawda z początku zapowiadał, ze kompltetnym dnem, ale to się zmieniło wraz z wypiciem Tymbarka [taki niewinny a tyle radochy ;)]. Był On, był uśmiech, były zdjęcia [ale nie z nim], były siary, były jaja, były fajki i moja new zapalniczka ;]. Było to co najczęsciej sprawia, że jestem szczęsliwa :)