a ja niedawno byłam na wycieczce rowerowej... i było fajnie... co prawda zmęczona byłam co nie miara... no ale kit... cel wycieczki - zgranie klasy- osiągnięty
poza tym to mam tyle nauki ze już czasem nie mam czasu przeczytać ksiażki innej niż podręcznik szkolny czy też pomyśleć o swoich własnych prywatnych rzeczach... odmiennych niz pierwiastki, tkanki kostne czy też mitologia... ogólnie nawał pracy, czasem już nawet nie wyrabiam... i dlatego też w ten piątek miałam isc na suuper extra wypas kull odlot fuul impreze a tu duupa a dlaczego? no bo mojej kolezance - tej która robiła składki - dopiero dzisiaj przypomniało się żeby wpłacić pieniądze do osoby która tą impreze organizowała... noi w ogóle taki szajs z tego wyszedł... cała moja klasa nie dzie :( wszycy mają oczywiście reeewelacyjne humory i z kazdym można spokojnie porozmawiać o rzeczach innych niż "chciałam isc na tą impreze" - to byla aluzja, oksymoron właściwie... takie coś jest w tym wypadku niemożliwością... opanowanie poszło się walić...
ale mnie to i tak wisi... mam ich wszytkich gdzieś... pobawie się sama, o!