moje zycie to jedna wielka huśtawka nastrojów... nie lubie tego...tej zmienności i niepewności... zapaliłam sobie świeczkę i siedzę w ciemności myśląc o tym jaka jestem "doceniana"... dzisiaj zrozumiałam że nawet ,moje przyaciółki mają mnie poprostu w dupie... narzucają mi moje myśli i słowa które nigdy nie były w mojej głowie...krytykują, i olewają...dzisiaj umówiłam się z ES na dwór (bo z AM nie ma szans, właściwie to gdyby nie szkoła to mogło by dojśc do tego że zapomniałabym jak ona wygląda...) i wszystko byłoby dobrze... gdybym nie napisała do niej na gg oto ta rozmowa:
16:57:36 anioleqq
idziesz?
16:57:44 anioleqq
bo nie wiem czy wychodzić mam :
16:57:59 ewelinka
a ty chcesz wyjść
16:58:06 ewelinka
czy nie
16:58:06 anioleqq
acha
16:58:07 ewelinka
szczerze
16:58:12 anioleqq
czyli ty nie wychodzisz?
16:58:18 anioleqq
nie chce ci się?
16:58:39 ewelinka
no troche nie
16:58:41 anioleqq
dobra... nie ważne...
17:01:49 anioleqq
jednyn słowem dzięki... : coraz bardziej oswajam się z moimi myślami, które mi przychodzą do głowy właśnie w takich momentach...kiedy macie mnie w dupie
17:13:50 ewelinka
a wyszłabys o 18.00
17:13:59 ewelinka
bo teraz i tak nie moge
17:14:11 ewelinka
<mruga>
olała kompletnie to co jej napisałam... nie zwróciła uwagi na to co mnie bardzo rani... pokazała że poprostu ją nie obchodzą moje odczucia...