mar 04 2005

...to koniec juz...


Komentarze: 1

Przezywam załamanie... i jestem na skraju życia, normalnego zycia...
Nie mam siły na nic, wszystko co moglo być piekne zanika, i sprawia mi
starszny ból, staje się koszmarem, a osoby które kochałam , lub kocham sa
głównaymi bohaterami horroru.
A ja tak wierzyłam , że chociaż z nim porozmawiam, wszystko mu powiem,
co kiedyś czułam, wyjasnię... ze on mi też się zwierzy z czegoś co
mogłam podejrzewać, a jednak bałam sie o tym w ogóle mysleć. Taką
miałam nadzieję, że to tylko nie z mojej winy coś nie wyszło...
ale teraz to juz nie ma sensu bo :
On ma Ją i On Ją Kocha...
ps. ide na łyżwy złamać noge, moze chociaż w takiej chwili ktoś bedzie mi współczuć...

anioleq-1 : :
04 marca 2005, 15:17
Nie musisz łamać nogi. I chcesz mieć takie współczucie? A czym ono jest? Nigdy nie ma się pewności, że współczujący nie śmieje się za plecami. Z facetami są kłopoty jak długo świat stoi. Powinni nosić tabliczki z napisem\"TEN\" albo \"Jeszcze nie ten\" i byłoby wszytsko jasne...

Dodaj komentarz