bajka o końcu świata... :/
Komentarze: 2
rety rety jak mnie glowa boli...
tak to jest dobre zdanie/stwierdzenie na poczatek notki... super... odzwierciedla wszystko a zarazem nic... otóż wczoraj mialam być na mega super odlotowej imprezie a tu dupa... jeden wielki nie wypal... oprócz tego ze zamarzam! i to tak na poważnie to chyba nic takiego zlego sie nie stalo... zresztą co to takie "coś" mialoby mnie niby z równowagi wyprowadzic?! ee tam nie w takich warunkach sobie radziam... w sumie to nie bylo tak żle... poradziam sobie z ewelinką i wieczór spędzilyśmy lekko upite ale za to w superowym humorze... poprostu smieszylo nas wszytko... nawet odbicie w lustrze... tzn pomijając to ze wyglądalyśmy troche smiesznie... :P
jedyne co mnie smuci to to ze mialo byc tak pięknie... wszystko mialo byc wyjasnione... mialam pogadac z paroma osobami szczegolnie z ta jedna... dowiedziec sie wszystkiego... a ja nawet tej osoby nie widzialam... noi kaszanka troche wyszla...
ale co wam powiem to normalnie szok! wczoraj przezywalam istną walkę z żywiolem!! normalnie faken dżajs... gdybyście luknieli na moja parasolke hah... poprotu wrak... jak na tych filmach... doslownie ja wam powiem ze ja sie wlasciwie czulam jak na jakimś filmie katastroficznym o końcu świata... moja mama to sie nawet bala ze mnie wiatr porwie :P
ps. dzisiaj tez mam isc do koloru pobawic sie... ciekawe co mi z tego wyjdzie... czy oto znów czeka mnie kaszankowe party? czy moze jednak wydarzy sie cos co sprawi ze znów bedzie giiit? ale moi drodzy... tego dowiemy sie w przyszlym odcinku z życia oli m.
Dodaj komentarz